Ostatnio (dawno temu) obiecywałam napisać troszkę, jak w Norwegii wynajmuje się mieszkania. Będzie to bardzo nieskomplikowany komentarz do mojej ograniczonej wiedzy i doświadczenia. Możecie porównać to z waszą wiedzą i doświadczeniami z polskiego rynku najmu.
Generalnie, nie jest mi wiadomo nic o istnieniu utleie podziemia (czyli czarnego rynku najmu). Czy panuje tu większa uczciwość, czy kapitalizm ma dłuższą historię - nie wiem. Faktem jest, że cały proces ma dość składny i sformalizowany przebieg, tak, że wszyscy wiedzą, co i jak, i kiedy, itd.
1. Kto i jak wynajmuje
Generalnie, jest bardzo wiele ofert wynajmu przez firmy pośredniczące i zarządzające nieruchomościami. W Polsce nie jest chyba jeszcze tak popularne opłacanie profesjonalnego zarządcy przez prywatnych właścicieli mieszkań na wynajem.
Większość jednak to nadal prywatni właściciele, którzy sami zajmują się swoimi najemcami.
2. Umowa
Co ciekawe, w Norwegii wynajmowanie mieszkania jest dość popularnym sposobem na dorobienie sobie. Istnieją organizacje, które wspierają bądź właścicieli, bądź najemców i cywilizują zasady panujące na rynku. Taką organizacją jest na przykład Forbrukerrådet, czyli konfederacja konsumentów. Na stronie organizacji znaleźć można wzór umowy (dość powszechnie stosowany przez prywatnych właścicieli), zasady, jakimi rządzi się najem, prawa i obowiązki obu stron, etc.
Na naszej ojczystej ziemi powstało ostatnimi czasy stowarzyszenie skupiające właścicieli mieszkań na wynajem Mieszkanicznik, które ma pełnić podobne funkcje w zakresie najmu mieszkań (generalnie, kompetencje Forbrukerradet wykraczają znacznie poza nieruchomości).
3. Ceny
Jest jeden powód, dla którego nie jeżdżę jeszcze ferrari i nie noszę bluzek Prady. Są nim ceny najmu. Aby wynająć pokój w Oslo, np. w 3 - 4 pokojowym mieszkaniu (czyli dzieląc kuchnię, salon i łazienkę) trzeba zapłacić ok 4000 - 5000 petronoków. Pisząc "Oslo" nie mam na myśli miejsca, z którego jedzie się więcej niż 40 min do centrum.
My co miesiąc krwawimy petronokami, by nasza landlorka mogła spokojnie bawić się tej zimy w St. Moritz. Żartuję. Cena naszego mieszkanka mieści się w średniej. Średnia dla naszej okolicy to ok. 10000 kr.
4. Podatki
Najgorsza część tego wszystkiego. Jeśli wynajmiesz komuś mieszkanie, musisz płacić podatki. Przy czym, co ciekawe, jeśli odnajmujesz część domu / mieszkania, w którym sam mieszkasz, nie płacisz podatku dochodowego. Dopiero, gdy odnajmiesz komuś osobny lokali, płacisz. Nie wiem, czy dobrze usłyszałam od Dovile, ale słono, bo 26%. Może Polska nie jest taka zła :)
A teraz porcja najświeższych niusów! Chodzę na norweski! W zeszłym tygodniu poszłam na pierwsze zajęcia. Okazało się, że tak dobrze wypadłam na teście we wrześniu, że przypisano mnie do grupy Mellomniva 3 (to jakby B1!). Ku swojemu zaskoczeniu, do grupy tej uczęszcza też Miquel, mój kolega z pracy (oryginalnie z Barcelony). Miquel pobiera nauki już od ponad roku... możecie się więc domyślać, że coś tu nie gra.
I nie grało, niewiele rozumiałam i jeszcze mniej umiałam powiedzieć. Dlatego skorzystałam z bardzo ograniczonej opcji przeniesienia się na niższy poziom. Oznaczało to telefoniczne molestowanie pań w sekretariacie i wizytę w ich biurze dzisiaj. Pani, która mnie przyjmowała, dobrze zareagowała na moje prośby i dała mi ostatnie miejsce na jakimś niższym poziomie (mellomniva 1). Pani była niezłą kociarą, w każdym kącie pokoju stały figurki kociąt, filiżanki z kotkami, na ścianach widziały kocie portrety, a na biurku stał kalendarz z MAŁYMI KOTKAMI. Nie mogło pójść źle z taką osobą. Tak więc od jutra zaczynam karierę ucznia. Again.