poniedziałek, 18 marca 2013

Wellness

Tydzień temu odwiedzili Oslo Lis i Rabin. Byli w drodze na konferencję fizyczną w Gjeilo. Tematem przewodnim ich pobytu był wellness, który, jak zauważyłam, staje się spoiwem ich męskiej przyjaźni i nadaje kolorów życiu. 

Muszę też przyznać, że miałam pewien ukształtowany obraz Lisa jako istoty stonowanej, grzecznej i pilnie się uczącej, obraz ten jednak po tym weekendzie musi się zmienić. Moi goście aspirują do tytułu papieży wellnessu, co zmusza ich do bardziej otwartego i radosnego korzystania z przyjemności, jakie daje życie, głownie: dyskusja i towarzystwo, jedzenie i picie, rekreacja i piękne widoki... Podejrzewam, że kolejnym elementem dolce vity jest piękny strój, nie mam jednak prawa zagłębiać się w temat mody męskiej, bo bliższe mi są polary niż marynarki, a Bonda wolę bez koszuli niż choćby w najlepszej.

Spaliśmy mało, jedliśmy i piliśmy dużo, zwiedzaliśmy średnio, było bardzo zimno. Przy okazji Rabin podzielił się ze mną przepisem na zupę cebulową, którą przyrządziliśmy wspólnie pod jego kierunkiem.

W poniedziałek moi goście udali się na studwudziestoprocentowy wellness do narciarskiej stolicy Norwegii. Łączą tam przyjemne z przyjemnym i pożytecznym, czyli uczestniczą w konferencji i nawiązują kontakty z fizykami z całego świata. Jeżdżą też na nartach. Jeśli wellness to tylko w Norwegii.

Dwie wizje wellnessu. Brak koszuli vs. koszula
Lis, ja i Rabin pod pałacem
Ja i Lis w okolicach Holmenkollen
Tak naprawdę chłopcy przyjechali popracować w gastronomii.

3 komentarze:

  1. Gratuluję wellnessu - jedzenia, picia, pięknych widoków i rekreacji! Takiego dobrobytu może pozazdrościć Wam sam James i jego kotek. Bonne continuation!

    OdpowiedzUsuń
  2. James i jego kotek zapraszają także i ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam przyjaciołom.

    J. Bond

    OdpowiedzUsuń