
1. Pogoda. Jest zimniej i pada. Ale w przyszłym tygodniu ma powrócić lato.
2. Musiałam dokupić kilka sztuk odzieży.
3. Rozpoczęłam poszukiwania siłowni idealnej.

5. Właśnie, Marcin zafiksował się na sprzęt rowerowy odpowiadający norweskim warunkom i naszym planom podboju. Ku zdziwieniu niektórych i konsternacji innych, zachwyca się 29". Postanowiłam zostać na weekend w Oslo i odwiedzić kilka sklepów rowerowych w poszukiwaniu doskonałości.
6. Dowiedziałam się, gdzie najlepiej zapisać się na norweski. Potrzebuję tylko d-nummeru.
W pracy zasadniczo bez zmian, pracuję głównie nad szpitalem i pawilonem, który ma mieścić kantynę dla pracowników i studentów. Dobrze się bawię. Najlepszy kontakt mam z bezpośrednimi sąsiadami: Vebjornem i Rachel, potem Miquelem i Dovile.
Zauważyłam też, że nikt nie zagląda na fejsa w godzinach pracy. Dziwne i tajemnicze...
Zostaję w pracy długo, bo... i tak nie za bardzo mam co robić :). Ostatnie dni były deszczowe, nie mam też, póki co, gdzie się podziać. Wciąż pomieszkuję w hostelu na górce przy skrzyżowaniu autostrad. Zmieniam tylko pokoje i towarzystwo. Gosia i Marek byli ponownie tak mili i zaprosili mnie na weekend. Pozwoliło mi to bardzo wypocząć: wyborne towarzystwo + piękna pogoda + bobrowe safari (nie zobaczyliśmy żadnego bobra, ale widziałam nadwodne legowisko, wejście do nory i masę poprzegryzanych drzew).
W międzyczasie oglądałam jeszcze kilka mieszkań, żadne jednak nie rozpaliło płomienia namiętności w moim sercu. Jutro pan O. (ten, któremu umarła matka i którego mieszkanie oglądałam pierwszego dnia) powraca z wojaży i zapowiedział gotowość spotkania. Nie ma co, po prostu podpiszemy z nim umowę (o ile brak mojego d-nummeru nie będzie przeszkodą) i będziemy się martwić tramwajowym hałasem i oknami wychodzącymi na północny zachód. Za to mieszkanie jest spore i w świetnym miejscu. Uwijemy sobie przytulne gniazdko i przyzwyczaimy się do huku niebieskich wagoników (trikk er din venn! - hasło reklamowe transportu publicznego w Oslo :).
Ponieważ sporo czasu spędzałam ostatnio w pociągach, przyjrzałam się ofercie NSB i tym samym zaczęłam marzyć o przejażdżce Flambana oraz wypadzie kolejowej do Bergen.
A kiedy można Cię odwiedzić i przywieźć śliwki w czekoladzie? :)
OdpowiedzUsuńJa chcę zobaczyć tę kawiarnię!!!
:*