czwartek, 12 grudnia 2013

W lesie z ropuchami

To będzie historia z końca października.
Razem z Hanne wybrałyśmy się na weekendową przechadzkę. Pojechałyśmy pociągiem na północ (nie daleką północ, taką 30 min pociągiem) i wróciłyśmy przez górki do Oslo. Przez las. Bez ścieżki. Przez jakieś bagna dziwne. Z ropuchami.
Dobre rady na biwak w dziczy: znawcy tematu twierdzą, że najpierw należy wejść do śpiwora, a potem pić wino.
Mimo wszystko jest to historia z happy endem, bo wciąż żyjemy i mamy się dobrze.

Bagno. Hanne przypomniały się rodzinne strony :)
Są ludzie, którzy nigdy nie rozstają się z telefonem komórkowym.
Ja + Hanne
Piękna pogoda :)
Mroczny las, przez który dzielnie kroczymy!
Ropucha!!!
Nasz widok z namiotu
Po zimnej nocy następuje zimny poranek
Portret z kaczką
Portret kaczki
Holmenkollen :)
Hanne z Oslo w tle...
Danuta z Oslo w tle :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz