Razem z Hanne wybrałyśmy się na weekendową przechadzkę. Pojechałyśmy pociągiem na północ (nie daleką północ, taką 30 min pociągiem) i wróciłyśmy przez górki do Oslo. Przez las. Bez ścieżki. Przez jakieś bagna dziwne. Z ropuchami.
Dobre rady na biwak w dziczy: znawcy tematu twierdzą, że najpierw należy wejść do śpiwora, a potem pić wino.
Mimo wszystko jest to historia z happy endem, bo wciąż żyjemy i mamy się dobrze.
![]() |
Bagno. Hanne przypomniały się rodzinne strony :) |
![]() |
Są ludzie, którzy nigdy nie rozstają się z telefonem komórkowym. |
![]() |
Ja + Hanne |
![]() |
Piękna pogoda :) |
![]() |
Mroczny las, przez który dzielnie kroczymy! |
![]() |
Ropucha!!! |
![]() |
Nasz widok z namiotu |
![]() |
Po zimnej nocy następuje zimny poranek |
![]() |
Portret z kaczką |
![]() |
Portret kaczki |
![]() |
Holmenkollen :) |
![]() |
Hanne z Oslo w tle... |
![]() |
Danuta z Oslo w tle :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz