Weekend w Polsce. Cóż dodać?
PiM poznał rodziców i przyjaciół, rodzice i przyjaciele poznali PiMa.
niedziela, 22 lutego 2015
piątek, 13 lutego 2015
Hemsedal po raz drugi
Tym razem wybraliśmy się w większej grupie. Było nas dziewięcioro: ja i Pim, Stena-Marie i Tim, Hanne, Ola, Perlilla, Tom, Mark.
Wynajelismy przepyszna hytte z Sauną. Mieliśmy mnóstwo alkoholu i kominek.
Pim ma to do siebie, że prężnie imprezuje i bryluje, a potem nagle upada na łóżko i nie można go do budzić do rana. Z tego też powodu chodziliśmy spać jako pierwsi i wstawalismy najwcześniej. Przypadało nam więc w udziale robienie śniadania dla całej grupy.
Pim był też dyrektorem obiadu. Godzinami jedliśmy raclette. A potem godzinami umieralismy.
Oczywiście jeździliśmy tez na nartach. Pim dokonał małego wprowadzenia dotyczącego moich nowych nart po czym próbowaliśmy jeździć przy wietrze 15 m/s. Chętnie pakowalismy się w krzaki i las, gdzie wiało mniej.
Aha, dla tych, którzy nie wiedzą kupiłam sobie narty skiturowe.
Wynajelismy przepyszna hytte z Sauną. Mieliśmy mnóstwo alkoholu i kominek.
Pim ma to do siebie, że prężnie imprezuje i bryluje, a potem nagle upada na łóżko i nie można go do budzić do rana. Z tego też powodu chodziliśmy spać jako pierwsi i wstawalismy najwcześniej. Przypadało nam więc w udziale robienie śniadania dla całej grupy.
Pim był też dyrektorem obiadu. Godzinami jedliśmy raclette. A potem godzinami umieralismy.
Oczywiście jeździliśmy tez na nartach. Pim dokonał małego wprowadzenia dotyczącego moich nowych nart po czym próbowaliśmy jeździć przy wietrze 15 m/s. Chętnie pakowalismy się w krzaki i las, gdzie wiało mniej.
Aha, dla tych, którzy nie wiedzą kupiłam sobie narty skiturowe.
środa, 4 lutego 2015
Hemsedal po raz pierwszy
Ostatni weekend spędziliśmy w Hemsedal, norweskim kurorciku narciarskim. Norweskie kurorty nie sa z zasady duże.
Hemsedal leży w pół drogi między Bergen a Oslo, w okolicach Gjejlo (co dla niektórych czytelników brzmi znajomo).
Wybraliśmy sie we trójkę: ja, Frenchy i Tim. Szczęśliwie Tim ma samochód, a do tego zamontowal trumnę dachowa, wiec mogliśmy sobie pozwolic na bagażowe szaleństwa. Czyli bałagan.
Było zimno (-9), dużo śniegu, dużo modnych do bólu Norwegów w kartkach za 4k złotych.
Dla Frenchego to był pierwszy raz na nartach i był bolesny.
Dla mnie było fajnie.
Tim spędzał większość czasu poza trasą z bandą przemiłych Szwedów.
Za tydzień powtórka :)
Hemsedal leży w pół drogi między Bergen a Oslo, w okolicach Gjejlo (co dla niektórych czytelników brzmi znajomo).
Wybraliśmy sie we trójkę: ja, Frenchy i Tim. Szczęśliwie Tim ma samochód, a do tego zamontowal trumnę dachowa, wiec mogliśmy sobie pozwolic na bagażowe szaleństwa. Czyli bałagan.
Było zimno (-9), dużo śniegu, dużo modnych do bólu Norwegów w kartkach za 4k złotych.
Dla Frenchego to był pierwszy raz na nartach i był bolesny.
Dla mnie było fajnie.
Tim spędzał większość czasu poza trasą z bandą przemiłych Szwedów.
Za tydzień powtórka :)
![]() |
Tim i ja na tle naszego mikrodomku |
![]() |
Frenchy i Tim |
![]() |
Tim. W tle stok i Frenchy (gdzies tam). |
![]() |
Chatka marzen. I ARCHITEKTURA. |
![]() |
Frenchy, Tim i ja z czyms bialym na nosie i w okropnej czapce! |
![]() |
Wojownicy. |
![]() |
Frenchy wciaz zywy. |
Subskrybuj:
Posty (Atom)