środa, 4 lutego 2015

Hemsedal po raz pierwszy

Ostatni weekend spędziliśmy w Hemsedal, norweskim kurorciku narciarskim. Norweskie kurorty nie sa z zasady duże.
Hemsedal leży w pół drogi między Bergen a Oslo, w okolicach Gjejlo (co dla niektórych czytelników brzmi znajomo).
Wybraliśmy sie we trójkę: ja, Frenchy i Tim. Szczęśliwie Tim ma samochód,  a do tego zamontowal trumnę dachowa, wiec mogliśmy sobie pozwolic na bagażowe szaleństwa. Czyli bałagan.
Było zimno (-9), dużo śniegu, dużo modnych do bólu Norwegów w kartkach za 4k złotych.
Dla Frenchego to był pierwszy raz na nartach i był bolesny.
Dla mnie było fajnie.
Tim spędzał większość czasu poza trasą z bandą przemiłych Szwedów.
Za tydzień powtórka :)

Tim i ja na tle naszego mikrodomku
Frenchy i Tim
Tim. W tle stok i Frenchy (gdzies tam).
Chatka marzen. I ARCHITEKTURA.
Frenchy, Tim i ja z czyms bialym na nosie i w okropnej czapce!
Wojownicy.
Frenchy wciaz zywy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz