wtorek, 6 sierpnia 2013

Szampan i disco

Skończył się beztroski czas wakacji i nadszedł beztroski czas pracy. Norweski sommer trwa w najlepsze, wciąż jest powyżej 15 stopni Celsjusza i można wejść do morza bez uszczerbku dla zdrowia. W biurze atmosfera błogiego relaksu, szef pływa na żaglówce, my nadrabiamy zaległości w prasie branżowej.

Vebjorn i Miquel zabrali mnie na naukę windsurfingu. W telewizji wygląda to naprawdę czadowo. Jak dla mnie, jest to jedna z najtrudniejszych dyscyplin, z jakimi miałam do czynienia.  W praktyce chłopcy śmigali po fiordzie, a ja przez kilka godzin uczyłam się podnosić żagiel do pionu. Przepłynęłam w sumie z kilkanaście metrów, co uznaję za swój wielki sukces.

Miquel zakłada żagiel

Vebjorn też nie jest mistrzem windsurfingu :)
Widać, jaka wspaniała pogoda
Najlepsza część wycieczki, czyli jamon serrano

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz